Jak zacząć sprzedawać w sieci?

Jak zacząć sprzedawać w sieci? – wtorkowy Live.

Dziś oddaję w Wasze ręce kolejną transmisję video wraz z transkrypcją. Tym razem temat dotyczy… sklepów internetowych! Jakże odkrywcze, prawda?

A tak całkiem serio mówię o tym, że nie zawsze trzeba zaczynać „z wysokiego C”, czyli od razu budować indywidualny sklep internetowy, jeśli nie ma się na tyle budżetu, aby zainwestować w porządną usługę. Mówię również o tym jakie pytania należy sobie zadać przed rozpoczęciem sprzedaży, aby nie wyrzucić pieniędzy w błoto i nie zrazić się już na początku.

Mam nadzieję, że to video w jakiś sposób pomoże Wam rozkręcić swój pierwszy własny biznes oparty o sprzedaż produktów fizycznych. Miłego oglądania 🙂

Transkrypcja do Video:

Cześć, cześć, dzień dobry. Witam Was serdecznie w kolejnym wtorkowym live. Dzisiaj rozmawiamy na temat tego jak zacząć sprzedawać w sieci. Ten live jest skierowany do osób, które tak naprawdę dopiero chcą zacząć biznes i nie wiedzą w jaki sposób zacząć – czy to własny sklep, czy gdzieś na Allegro, itd. Także postaram się Wam dać kilka wskazówek na temat tego, gdzie byłoby dobrze zaczynać swój biznes sprzedażowy w sieci, jeśli chodzi o produkty fizyczne.

Jak zacząć sprzedawać w Internecie?

Jest to pytanie, które dość często zadają sobie początkujący przedsiębiorcy. Powiem Wam jakie są możliwości dzisiaj. Być może znajdziecie coś odpowiedniego dla swojej branży.

Tak naprawdę branża sprzedaży internetowej – co już kilkakrotnie podkreślałam w moich live’ach – stanowi nadal zaledwie kilka procent całego handlu detalicznego w Polsce. W 2019 roku obroty w tym sektorze sięgnęły ponad 50 miliardów złotych, natomiast zakupy w Internecie robi już ponad 28 milionów Polaków.

Prawda jest taka, że pandemia trochę też pomogła. Przewidywało się, że w 2020 roku obroty sięgną 80-90 miliardów. W tej chwili być może przekroczą 100 miliardów. Takie są szacunki. Część sklepów została zamknięta w lockdownie i ludzie po prostu postanowili zakupić potrzebne rzeczy przez Internet. Co ciekawe, szczególnie rozwija się branża spożywcza w Internecie ze względu na to, że niektórzy ludzie boją się robić zakupy standardowo, w tradycyjnych sklepach. Wiem, że w niektórych sieciach, które oferują dostawę towaru do domu, zakupy na dowóz przed pandemią w zasadzie dochodziły z dnia na dzień.

Natomiast w tej chwili potrafią mieć terminy odległe o nawet miesiąc. Ludzie nie byli kiedyś przekonani do robienia zakupów spożywczych w Internecie, natomiast sytuacja tutaj znacznie wpłynęła na zmianę postrzegania akurat tej branży. To pokazuje tylko jak bardzo potencjał tej branży, czyli e-handlu, jest ogromny i z roku na rok ciągle wzrasta. Niestety (albo i stety) wzrasta też konkurencja. Także to trzeba brać pod uwagę.

Sprzedaż w sieci nie jest rzeczą taką „hop-siup”.

Niejednokrotnie mówiłam już o tym, że nie jest to rzecz, w której pieniądze leżą na chodniku i wystarczy je tylko podnieść. Nie jest to branża, w której żeby zarobić nie trzeba się narobić. Niektóre osoby przekonują do tego, że wszystko jest łatwe i przyjemne. Ja o tym nie mówię. Jest to tak samo ciężka praca, jak każda inna i należy się do niej odpowiednio przygotować.

Jest na pewno dużo trudnych decyzji, które trzeba podjąć przed rozpoczęciem takiego biznesu, jak i każdego jednego biznesu. Są osoby, które obiecują złote góry, że kupisz jakiś system sprzedaży, oni pokażą Ci „co i jak” i od jutra będziesz zarabiać po 100 tysięcy miesięcznie. No może komuś się uda, aczkolwiek niekoniecznie każdemu, kto faktycznie ten „system sprzedaży” kupi.

Co tu dużo mówić. Biznes jak każdy inny. Trzeba odpowiednio się przygotować. Trzeba podjąć pewne decyzje, rozwiązać pewne problemy i najłatwiej tak na początek zadać sobie takie trzy pytania:

  • Przede wszystkim co chcę sprzedawać?
  • Komu chcę sprzedawać?
  • I gdzie to chcę sprzedawać?

Jeżeli będziecie mieć odpowiedź na takie trzy pytania, to na pewno będzie łatwiej wam wystartować. Nie są to oczywiście jedyne pytania i na tym nie kończą się przygotowania – o czym zresztą też już mówiłam w poprzednich live’ach. Natomiast są to pytania takie priorytetowe, od których należałoby wyjść, od których należałoby zacząć swoją przygodę z biznesem.

Wspomniałam, że jest jeszcze bardzo wiele innych pytań, które są istotne, ale wydaje mi się, że temat ogólnie jest tak szeroki, że na pewno na jednym takim pół godzinnym live nie wystarczyłoby nam czasu, żeby każde z tych pytań omówić osobno, więc dzisiaj dlatego skupię się na tych trzech.

I pierwsze pytanie „co chce sprzedawać?”

Dobrze byłoby zrobić badanie rynku. Niektóre osoby mają jakiś swój produkt. Ostatnio miałam taką klientkę, z którą miałam przyjemność rozmawiać. Poszukiwała właśnie pomysłu na sklep internetowy i w trakcie tak naprawdę naszej pierwszej konsultacji już okazało się, że szuka dość daleko, a ma całkiem niezły pomysł tuż pod nosem. Dlatego, że jej partner, czy mąż (w tej chwili nie pamiętam) zajmuje się wytwarzaniem mebli. Takich oryginalnych, takich trochę artystycznych, ale takie rękodzieła z drewna można powiedzieć. I to są takie meble dekoracyjne do domu.

Tak naprawdę klientka zastanawiała się nad branżą, w którą wejść. Szukała trochę po sobie, po swoim doświadczeniu życiowym, z czym mogłaby się sprawdzić. A okazało się, że tak naprawdę rozwiązanie było na wyciągnięcie ręki, tylko po prostu nie do końca je zauważyła. Rzeczywiście stwierdziła, że chyba pójdzie w tym kierunku i zacznie coś działać. Także jeżeli masz pomysły na produkt to fajnie możesz je sprawdzić. Możesz zrobić badanie rynku i sprawdzić czy ten produkt będzie się sprzedawał, czy ludzie będą chcieli go kupić.

Ale jeżeli tego pomysłu nie macie, to możecie sprawdzić czego szukają ludzie, przyglądać się rozmowom tematycznym na różnych grupach facebookowych, śledzić influencerów – co reklamują, co ich odbiorcy klikają, lubią, komentują, że jest fajne. Można przeanalizować statystyki, które są publikowane co jakiś czas przez firmy, które zbierają takie dane, publikują raporty, np. GUS, Gemius Marketing, itd. Można obserwować konkurencję. Fajnym miejscem do obserwacji takiej konkurencji jest Allegro, bo tam można zobaczyć jaka jest popularność danej aukcji i danego produktu. O to w tym chodzi.

Niekoniecznie do sprzedaży, ale do obserwacji. Nie jest to takie super wymierne miejsce, bo tam – jeśli chodzi o ceny / politykę cenową – to tam jest trochę szaleństwo, ale można wyciągnąć pewne wnioski. Jaka branża, jaka kategoria nawet. I nawet jaki produkt byłby odpowiedni. Można przeprowadzać ankiety. Można rozmawiać z ludźmi. I tutaj przestrzegam – niekoniecznie tylko z rodziną, bo rodzina z reguły powie wam (jeżeli jest fajna rodzina i bardzo wam przychylna), że super, że będą kibicować i może nawet kupią pierwszy produkt. Jeżeli jest rodzina bardzo sceptyczna, to i tak skrytykują, że i tak Wam się nie uda i tak to jest pomysł, który jest nic nie warty.

Dlatego dobrze jest rozmawiać z ludźmi obcymi, którzy faktycznie potencjalnie mogą być waszymi klientami. Ludźmi pozyskanymi na forach, grupach, w mediach społecznościowych, bo to jest najprostszy sposób dotarcia do Waszych potencjalnych odbiorców. Można też spróbować rozejrzeć się wokół siebie. Nawet we własnym mieście. Zobaczyć czego nie ma, czego brakuje. Taki przykład fajny, który wczoraj przeczytałam – w danym mieście są trzy kebaby, ale żaden nie smakuje tak jak powinien. „To otwórz tą czwartą kebabownię, tylko zrób takiego kebaba, żeby wszyscy przyszli do Ciebie”. Na tym to polega, więc tutaj można się też się posiłkować takimi obserwacjami. Obserwacjami z życia wziętymi.

Czasami pojawiają się sklepy takie stacjonarne, które warto byłoby w jakiś sposób przenieść do online, bo mają, np. ciekawą ofertę, ale prowadzą go osoby „nie-techniczne”, czy prowadzą go osoby starsze i nie mają możliwości rozszerzenia sobie tych swoich zasięgów. W każdym razie po tym badaniu rynku – co byście nie wymyślili, jakiego produktu byście nie znaleźli, jaki by to nie był pomysł – trzeba tak naprawdę sprawdzić, czy ten pomysł, który urodził wam się w głowach po tych badaniach rynku, po tych obserwacjach wszystkich, po tych rozmowach, faktycznie się sprzeda.

Czy znajdą się odbiorcy, którzy gotowi są go zakupić za taką cenę, jaką zaoferujesz, czy jaką wyliczysz? Samo badanie rynku i sprawdzenie u osób, które byłyby potencjalnie zainteresowane, jeszcze nie przesądza o tym, czy biznes pójdzie dobrze ze względu na to, że osoby te mogłyby wyrazić zainteresowanie  żyjąc chwilą, pod wpływem impulsu. A jakby przyszło co do czego, to okazałoby się, że albo kupiliby podobny produkt taniej, albo cena byłaby ogólnie za wysoka, albo stwierdziliby, że jednak się bez tego obejdą. Od samego pomysłu zakupu i od chęci zakupu do faktycznej realizacji i zapłaty za produkt jeszcze jest długa droga. Klient przechodzi przez taki proces decyzji zakupowej i nie zawsze chęć zakupu jest równoznaczna z faktycznym późniejszym zakupem, także tutaj jeszcze warto myśleć.

Pomysł, który warto jeszcze później raz przeanalizować i można zrobić to na kilka różnych sposobów. Najprostszą z nich – jeżeli macie taką możliwość – jest zakupienie kilku (jednej lub kilku) sztuk testowych takiego produktu, nawet czasami w cenie detalicznej, niekoniecznie w jakiejś super cenie hurtowej, czy niekoniecznie jakiś produkt od razu importowany w ilościach kontenerowych. Po prostu kilka sztuk spróbować sprzedać w różnych miejscach, np. Allegro (chociaż z Allegro to teraz jest tak trochę, że konta takiego standardowego nie można założyć na osobę prywatną, tylko tak zwane Allegro lokalnie, więc ta oferta się jednak wyróżnia spośród innych).

Jest trochę innych miejsc, np. marketplace z Facebooka, w których można spróbować taką jedną lub kilka sztuk sprzedać i sprawdzić, czy jest w ogóle zainteresowanie. Można oczywiście nawet tak naprawdę nic nie zarobić na tej jednej czy kilku sztukach, można je sprzedać po koszcie zakupu. Bo tu chodzi po prostu o sprawdzenie – ewidentne sprawdzenie – tego, czy jest zainteresowanie Waszym produktem, czy są klienci, którzy chcieliby taką rzecz kupić. Można też – oprócz próby sprzedania kilku testowych sztuk – znowu powrócić na grupy, fora tematyczne i dopytać o ten produkt. Najlepiej nie wprost, czyli nie na zasadzie: „słuchajcie, mam taki i taki produkt, chcę go sprzedawać, jak wam się podoba? Ile byście zapłacili?”, bo wtedy niekoniecznie ludzie odpowiedzą Wam szczerze, albo nawet mimo chęci szczerej odpowiedzi, ta odpowiedź będzie minimalnie wypaczona. Bo podświadomość ludzka działa w ten sposób, że jeżeli miałby coś kupić to jasne jest, że chciałby to kupić, albo w jak najlepszej jakości, albo jak najtaniej.

To drugie jest spotykane najczęściej, więc można zapytać tak pośrednio: „Słuchajcie mam taki problem, chciałabym kupić, np. odświeżacz powietrza i znalazłam taki. Co myślicie o tym produkcie? Czy on byłby warty uwagi? Czy cena XY zł jest za niego odpowiednia? Czy bym nie przepłaciła, itd.?” I wtedy ludzie bardzo chętnie wdają się w pewne dyskusje. Taki mechanizm psychologiczny występuje w ludziach, że bardzo chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami i wiedzą o tym, co już kiedyś przeżyli, testowali i bardzo chętnie wcielają się w rolę takich „ekspertów”. Można powiedzieć więcej – jeżeli są osoby, które już w jakiś sposób korzystały z tych oczyszczaczy powietrza (które przytoczyłam absolutnie dla przykładu), to jest duża szansa, że po prostu takie osoby szczerze Wam powiedzą, co myślą o parametrach danego urządzenia, jakie oni mają u siebie w domu. Czy są zadowoleni, czy nie są zadowoleni, ile zapłacili, itd, itp.

Także polecam ten sposób sprawdzania. Można też znowu wrócić do analizy konkurencji. Jeżeli wybraliście produkt (ten słynny oczyszczacz powietrza), którego nie będziecie chcieli sprzedawać pod własną marką, tylko będzie to jakiś tam Philips, Bosch, Dyson, itd. (nie wiem, strzelam, nie znam się). Tak szczerze mówiąc, ja mam swój jeden konkretny i dalej nie szukam. Jeżeli to będą produkty markowe, porównywalne z innymi sklepami, to po prostu sprawdźcie jaką mają cenę. Sprawdźcie, czy jesteście w stanie go kupić na tyle tanio, żeby na nim zarobić odpowiednie pieniądze i jesteście w stanie narzucić odpowiednią marżę na dany produkt.

Sprawdźcie fora wtedy, czy nawet systemy opinii Waszej konkurencji. Co ludzie piszą na temat danego produktu, czy są z niego zadowoleni? To też jest dosyć dużo. I ostatnim takim krokiem może być użycie narzędzi internetowych, żeby sprawdzić ile osób wyszukuje dane frazy dotyczące konkretnego produktu. Czyli ile osób, np. szuka „oczyszczacze powietrza”, ile osób szuka „oczyszczacz powietrza Phillips”, ile osób szuka „oczyszczacz powietrza do 25 metrów kwadratowych”, itd. Tak strzelam – nie wiem, które z tych fraz są wyszukiwane bardziej, które mniej. Wiadomo, „oczyszczacze powietrza” będzie najbardziej poszukiwaną fazą.

Ale tutaj znowu trzeba sprawdzić, czy frazy „oczyszczacze powietrza” w danym momencie szuka 20 tysięcy osób, 50 tysięcy osób, czy może 500 osób, bo to Wam dużo powie. Wiadomo, że w czerwcu, czy w lipcu frazy „oczyszczacze powietrza” będzie szukało znacznie mniej osób niż, np. we wrześniu. Kiedy zaczyna się sezon grzewczy, kiedy ten smog wszechobecny nam towarzyszy, także warto warto tutaj spróbować wykorzystać chociażby Google Keyword Planer, czyli ten Planer Słów Kluczowych Google’a i sprawdzić w taki podstawowy sposób, czy dany produkt w ogóle jest przez ludzi wyszukiwany.

Kolejnym pytaniem jest pytanie „komu chcę sprzedawać?”

W trakcie badania rynku i sprawdzania swojego pomysłu na produkt na pewno częściowo dowiecie się kto jest Waszym potencjalnym klientem, kto może od Was kupić. Natomiast musicie się zastanowić, czy osoby zainteresowane Waszymi produktami są to faktycznie osoby, z którymi chcecie pracować, którym chcecie sprzedawać te swoje produkty. Bo możecie sobie wymyślić ten Wasz „oczyszczacz powietrza”, żeby go sprzedawać szeroko. Wtedy musicie mieć duży budżet na marketing. Ale możecie sobie wymyślić, że będziecie ten oczyszczacz powietrza sprzedawać przedsiębiorcom do biur. W Waszym badaniu rynku może okazać się, że największe zaangażowanie wykazały mamy dzieci w wieku od zera do sześciu lat, np. te które chcą oczyszczacz właśnie do pokoju dziecka zamówić albo nawet do całego mieszkania. Może się więc okazać, że traficie idealnie i osoby które w Waszych badaniach się pojawią to naprawdę są to osoby, które od początku zakładaliście, że są to te Wasze wymarzone osoby.

Natomiast może się okazać, że jednak to nie jest ta sama grupa, więc albo należałoby przekwalifikować się na grupę, którą już faktycznie macie sprawdzoną i która od Was kupi ten oczyszczacz (czyli na mamy), albo sprawdzić ponownie grupę, do której chcielibyście faktycznie kierować te Wasze komunikaty i te Wasze reklamy. Musicie więc sprawdzić. Kolejny raz zrobić badanie rynku i sprawdzić czy ta grupa, którą sobie wymarzyliście będzie dla Was odpowiednia i czy będzie chciała od Was faktycznie kupić.

Musicie wtedy dotrzeć do Waszej konkretnej grupy tak, jak już wspomniałam. Nie chcecie mam dzieci, tylko chcecie przedsiębiorców, w związku z czym szukacie medium, czy szukacie grup, na których ci przedsiębiorcy przebywają. Czyli może to być na przykład LinkedIn, na którym przedsiębiorcy wymieniają się swoimi opiniami, a mogą to też być jakieś biznesowe grupy tematyczne na Facebooku, itd.

I w tym momencie kolejny raz przeprowadza się ten proces badania rynku i sprawdzanie, czy takie osoby chciałyby ten Wasz sprzęt kupić do tego swojego biura. Jeżeli się okaże, że tak, to wszystko fajnie – możecie działać dalej.

Jeżeli się okaże, że nie, no to macie dwa wyjścia – jeżeli chcecie faktycznie pracować z przedsiębiorcami, to szukacie nowego produktu (takiego, który oni w końcu będą chcieli kupić), albo jeżeli chcecie sprzedawać ten konkretny produkt, to zmieniacie grupę docelową na te mamy dzieci w wieku 1-6. Takie grupy odbiorców, do których możecie kierować produkty, w zależności od tego jakie to są produkty i co wybierzecie, to mogą być:

  • mamy dzieci w jakimś tam wieku konkretnym,
  • mężczyźni, ale jeżdżący na motocyklach,
  • użytkownicy sprzętu Apple’a,
  • przedsiębiorcze kobiety z branży beauty
  • i wiele wiele innych.

To od was zależy tak naprawdę z kim de facto chcecie pracować. I tak jak już wspomniałam, kolejny raz z pomocą przyjdą Wam tematyczne grupy na Facebooku, LinkedIn, media społecznościowe i inne – w zależności od grupy docelowej.

Jeżeli na przykład ma to być branża fashion, odzież, obuwie, jakieś dodatki to wtedy Instagram na przykład powinien Wam tutaj znacznie pomóc. Tematyczne fora internetowe, tematyczne blogi, a dokładniej komentarze odbiorców tych blogów, gdzie wymieniają się jakimiś swoimi różnymi opiniami (szukacie sobie posta na temat porównania tych różnych dostępnych na rynku oczyszczaczy powietrza i pod postem przeważnie jest dyskusja i wśród tych odbiorców szukacie wskazówek, szukacie swoich potencjalnych odbiorców). Wiele innych miejsc w sieci jest jeszcze takich, w których możecie szukać odpowiedzi na te pytania. Można też na tym etapie już (jeżeli macie jakiś tam chociażby niewielki budżet przeznaczony na działania właśnie te rozpoznawcze) spróbować skierować taką płatną reklamę do tej Waszej wymarzonej grupy docelowej na Facebooku.

I wtedy w tej reklamie można już spróbować wystawić jedną lub kilka sztuk towaru na sprzedaż i zobaczyć czy na te reklamy będą zainteresowani. Czy będą te osoby chciały ten produkt kupić. Może się okazać, że ta grupa docelowa, którą sobie wymarzycie faktycznie się sprawdzi i kupi. Może się okazać, że nie kupi i trzeba będzie puścić inną reklamę, na inną grupę odbiorców i wtedy ta inna grupa odbiorców kupi. To też jest takie narzędzie, które już wymaga tego wkładu własnego faktycznie, ale jest to narzędzie, które da Wam najbardziej konkretną odpowiedź. Bo jeżeli ktoś kupi, to wtedy macie naprawdę największy namacalny konkret. Bardziej konkretnie się nie da.

I ostatnie pytanie „gdzie chcę sprzedawać?”

I to jest też pytanie bardzo istotne, które należy rozpatrywać w kontekście tych dwóch poprzednich pytań, bo można sobie wymyślić, że będzie się sprzedawać luksusową biżuterię na Allegro i ma się to nijak do rzeczywistości dlatego, że na Allegro główną strategią sprzedażową jest jak najniższa cena i jak największa opłacalność dla klienta. I nic więcej się nie liczy poza tym, żeby klient miał jak najwięcej korzyści w jak najniższej cenie. Z luksusem ma się to nijak i w tym momencie odpowiednim miejscem będzie jednak własny stworzony prestiżowy sklep internetowy.

Natomiast jeżeli chcecie sprzedawać pewne produkty na masówkę, chociażby oczyszczacze powietrza, a są to oczyszczacze powietrza raczej z takiej niższej lub średniej półki cenowej (niekoniecznie jakościowej, ale cenowej), na których będziecie mieć niską marżę i będziecie w stanie zaproponować konkurencyjną cenę, to można próbować rzeczywiście jak najbardziej sprzedawać na Allegro. Także tutaj warto się nad tym zastanowić. Natomiast istotny jest też budżet. Jeżeli nie macie budżetu na stworzenie takiego naprawdę porządnego profesjonalnego sklepu internetowego, to nie bawcie się w niego, bo kupicie coś kiepskiego.

Ostatnio miałam właśnie taką klientka na konsultacji. Kupiła sklep za 300 złotych z Allegro. O ile on był technicznie postawiony w miarę przyzwoicie (to znaczy tam nic nie było, to był sklep na PrestaShop, wgrany był darmowy szablon, uzupełnionych kilka zdjęć produktów), o tyle w zasadzie nic dalej z tym sklepem nie dało się zrobić, bo sklep w ten sposób wyglądający kompletnie nie nadaje się do dalszych działań marketingowych, zwłaszcza w kontekście SEO (pozycjonowania organicznego). Takich stron po prostu nie da się pozycjonować.

Są firmy duże (nie będę tu z nazwy wymieniać, mogę powiedzieć, że poznańskie, bo sama byłam ofiarą, swego czasu, kiedy jeszcze kiedy jeszcze próbowałam i zaczynałam), które każdą stronę przyjmą do pozycjonowania i za każdą wezmą pieniądze. Wprowadzą tam trochę treści, wrzucą na swoje roboty i jakoś to tam pójdzie. Natomiast nie ma to żadnej wartości, bo takie pozycjonowanie jest realizowane poprzez linki z bardzo słabych miejsc, z forów, które niekoniecznie są na konkretny temat, także ruch może się jakiś zrobi, natomiast jest to bardzo słabej jakości ruch i bardzo kiepsko konwertujący, więc niekoniecznie w ogóle będą sprzedaże z tego typu pozycjonowania.

I tak naprawdę od takich sklepów za 300, 500 czy 1000 złotych trzymajcie się raczej z daleka, bo nic się z tym nie da później zrobić. To już lepiej otworzyć jakiegoś SaaS-a, że tak powiem, czyli ten sklep na oprogramowaniu zewnętrznym typu Shoper, Shoplo, itd.

To oprogramowanie co prawda też jest trudne jeśli chodzi o pozycjonowanie, a czasami wręcz niemożliwe. Ale mimo wszystko ma jakiś tam szereg innych zalet, bo ma różne integracje z hurtowniami, systemami księgowymi, próg wejścia jest dość niski (bo macie po prostu miesięczny abonament). Jeżeli macie kupić sklep na PrestaShop czy na WooCommerce za jakieś 500 czy 1000 złotych, to nie idźcie w to w ogóle. To już lepiej załóżcie SaaS, albo w ogóle wstrzymajcie się z tym i rozpocznijcie działania gdzieś indziej, uzbierajcie sobie budżet i wtedy załóżcie sobie sklep. Wtedy, kiedy już będzie Was na to stać.

Aby zainwestować pieniądze i faktycznie mieć taki przyzwoity sklep na PrestaShop’ie, to ceny powinny się faktycznie zaczynać od minimum czterech, pięciu tysięcy złotych netto i wtedy (oczywiście nie mówię, że wszyscy, którzy biorą takie pieniądze zrobią go dobrze, a każdy, kto weźmie trzy tysiące zrobi go źle i fatalnie, bo to nie jest tak. Trzeba by było też sprawdzić doświadczenie i wiedzieć o co pytać w agencjach, czy u tych osób, które tworzą sklepy, a to jest już temat na osobny w ogóle Live) będzie ok. Generalnie z doświadczenia wiem, że trzeba włożyć, żeby później móc wyciągnąć i żeby to w ogóle miało ręce i nogi.

Także polecam, być może na początek bez budżetu, próbę sprzedaży w jakichś marketplace’ach, czyli tych platformach zewnętrznych, platformach aukcyjnych, gdzie tak naprawdę z niskim progiem wejścia możecie próbować sprzedawać swoje produkty. Są to np. Allegro, Arena, Etsy jeśli chodzi o rękodzieło, Facebook Marketplace. Teraz nawet Facebook pozwala zakładać sklepy internetowe.

Jeżeli tak naprawdę wiecie że chcecie prowadzić biznes oparty na sprzedaży produktów fizycznych macie pomysł macie produkt, chcielibyście stworzyć sklep, system sprzedaży, natomiast wiecie, że samodzielne ogarnięcie tematu niekoniecznie w Waszym przypadku wchodziłoby w grę, bo na przykład jesteście „nie-techniczne”, albo po prostu nie wiecie od czego zacząć, albo jak wydać ten budżet, który macie, żeby po prostu nie wyrzucić tych pieniędzy w błoto, itd., to zapraszam do kontaktu – karolina@karolinanoworyta.pl – możecie śmiało pisać, na wszystkie maile odpowiadam. Jeżeli tylko będę Wam potrafiła pomóc, to jak najbardziej, bardzo chętnie. Ja zawsze staram się doradzić takie rozwiązanie optymalne, nigdy nikt nikomu nie wciskam usług mojej firmy, czy usług moich partnerów.

Oczywiście mogę polecić, natomiast zawsze skupiam się na strategii i skupiam się na najlepszym dla klienta rozwiązaniu. Jeżeli dla klienta okazuje się najlepszym rozwiązaniem taki Shoper, czy Shoplo, to ja nie naciskam, żeby zakładał sklep na PrestaShop, czy WooCommerce tylko dlatego, że my takie tworzymy, tylko po prostu doradzam mu, żeby otworzył sklep na tym Shoperze, czy na Shoplo, bo to będzie dla niego najlepsze rozwiązanie na dany moment. Po prostu ja zawsze kieruję się dobrem klienta. Zawsze staram się jak najbardziej rzetelnie doradzić, jaka droga dla mojego klienta byłaby najlepsza.

Zresztą można to sobie na moim Facebooku w recenzjach sprawdzić. Może nie ma ich jeszcze jakoś tak szalenie dużo, ale już można jakieś wnioski z nich wyciągnąć. Mam nadzieję, że troszeczkę pomogłam Wam rozjaśnić sobie w głowach na ten temat „jak zacząć sprzedawać w sieci?” i niekoniecznie z własnym sklepem internetowym. Mam nadzieję, że te pytania, które Wam podpowiedziałam i informacje te w jakiś sposób będą dla Was pomocne. Bardzo dziękuję Wam, że byłyście dzisiaj ze mną. Mam nadzieję, że nie było dzisiaj takich problemów technicznych, jak ostatnio. Jeszcze raz bardzo Wam serdecznie dziękuję, zapraszam Was na moją stronę internetową, na mojego bloga karolinanoworyta.pl i do zobaczenia w Live za dwa tygodnie.

Cześć, trzymajcie się, hej!

Podobne wpisy

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments